Nor - Yian z klanu Miharshun, znany jako Moebius




Klan jest wszystkim. Pamiętajcie te słowa zawsze. Myślcie o nich po przebudzeniu. Miejcie je w sercach zasypiając. Klan jest wszystkim. Wy, bez klanu - niczym. Klan was karmi. Ubiera. Daje bezpieczeństwo. Jest waszym domem. To pierwsza i ostatnia lekcja, jaką otrzymacie. Urodziliście się dla klanu. Będziecie dla niego zabijać. I zginiecie za klan. Bez zastanowienia, bez wątpliwości. Jak setki przed wami i tysiące po was. I będziecie z tego dumni! Bo nie ma większej chwały niż śmierć w obronie klanu. Klanu, który jest wszystkim.
Skończyłem. A teraz weźcie swe kraxi i bądźcie gotowi na zew.

* * *


Bębny dudnią. Al-Malik wyje. Wysoko sklepiona jaskinia odbija głosy, wzmacnia je podsycając napięcie.
Kapłan rozpoczął zaśpiew, podjęty po chwili przez pozostałych Ukarów. - Za chwilę - przemknęło mu przez głowę - za chwilę trzeba będzie kończyć. Człowiek już długo nie...

...umierał. Wiedział [obdarli] o tym. A [mnie] raczej wiedziała [ze] ta cząstka jego umysłu, która [skóry] jeszcze nie oszalała...

...pożyje. Narkotyki, którymi został nafaszerowany idealnie spełniły swe zadanie. Jeniec nie mógł zemdleć. I nie mógł umrzeć. Jeszcze nie.

Kolejny zaśpiew. Inwokacja. Kapłan poczuł wypływającą z dłoni moc. Al-Malik targnął się w więzach, zaskrzeczał nieludzko. Jego serce - bijące jak oszalałe. Chcące wyrwać się ze skatowanego, krwawiącego strzępu, będącego jeszcze dobę temu człowiekiem...

Podniecenie. Shemhazaj. Ciała. Shemhazaj. Nagie. Shemhazaj. Wiją. Shemhazaj. Się. Shemhazaj. Szał. Shemhazaj. Ból. Shemhazaj. Człowieka. Shemhazaj. Zabić. Shemhazaj. Shemhazaj. SHEMHAZAJ!!!

Teraz...

- Bont tavi kormig rivga Shemhazaj!

Tuzin nagich postaci. Krew. Plątanina ciał. Rzucają się. Ofiara. Zabić. Al-Malik wyje. Bębny dudnią. Szybciej. Zabić. Rwać. Gryźć. Zabić. Szarpać. Zabić. Zabić!

Bębny dudnią. Al-Malik już nie wyje. Z przegryzionego gardła dobiega tylko cichnący świst ulatującego życia...

* * *
Wie, że go oceniam. Prostuje się w pozycji na baczność, patrząc spod wpół przymkniętych powiek. Ostrożny. Jak oni wszyscy... Ilu już ich było? Pięciu? Nie, chyba sześciu. Jeden szybko zginął. Muszę go wziąć, taki jest układ. Tajemniczy sponsor finansuje nasze akcje, a my szkolimy przysyłanych przez niego ludzi. Ludzi z czarną gwiazdą wytatuowaną na ramieniu. - Możesz odejść. Vreskha, ty zawołaj Moebiusa. ... - Nor-Yian, prosiłeś ostatnio o ludzi. Mam tu kogoś dla ciebie. Psychonik, ale słaby. Aha, tylko tym razem ma wrócić w jednym kawałku. A teraz słuchaj - jest taki habitat na południowej półkuli...

* * *


Wrócił, jak co dzień. Jak co dzień - czujny. Zbyt mało...
Pracowaliśmy nad nim już kilka miesięcy i dziś szef postanowił samemu poprowadzić rozmowę.
Winda. Kroki na korytarzu. Pułapka zamknięta. Delikatna wibracja Mocy.
Sprawdza, ale niczego nie wykryje. On jest w tym fachu nowy - my zajmujemy się tym od lat.
Klucz. Otwarte drzwi. Wszedł. Teraz!

- Nie radzę, panie Moebius. Niech mi pan wierzy, nie zdąży pan nic zrobić. Więc proszę schować te noże. I usiąść, chcę porozmawiać.

Stoimy w cieniu. Wyczuwa nas i siada. Dobrze...

- Interesuję się panem od jakiegoś czasu. Muszę przyznać, że kilka razy udało się panu mnie zaskoczyć - tylko dlatego pan jeszcze żyje. Na przykład to, co zrobił pan baronowi Del-Decados. Dobrze zaplanowane, wykonane wcale czysto. Ładnie, ładnie, znać specjalistę. Tylko ten wybuch pod koniec. Po co to było? Dla zabawy? Przyjemności? Hm?

- ...

- Nie! Teraz ty słuchasz, a ja mówię! Słuchasz dokładnie, bo powiem tylko raz. A później zdecyduję co dalej. Wiem o tobie sporo. O tobie i tej... sekcie, do której należysz. Proponuję ci układ - sypiesz ich a prawdopodobnie przeżyjesz. Milczysz i umierasz na pewno. A wszystkiego dowiem się i tak. Chcę znać nazwiska. Miejsca spotkań. Wszystko co, nie bójmy się powiedzieć, pozwoli was zniszczyć...

- ...

- Doskonale. Widzisz, jak łatwo poszło? Teraz zostaniesz przeniesiony do... pewnego miejsca. Spędzisz tam trochę czasu. Dokładnie - do naszego kolejnego spotkania. A teraz żegnam...
A, byłbym zapomniał. Wracając do pierwszego pytania - zabijałeś ich z pobudek ideologicznych, czy dla przyjemności?

- ...

* * *


nudy, nudy, nudy... nudzi mi się... ej, cholera, byście się pospieszyli? sterczę tu już dobre pół godziny...
a zimno jest i pada... hej, słyszy mnie ktoś? co tak długo?

- Do wszystkich - teraz!

nareszcie! aaale się wynudziłem... mur, teraz alejka, klomb, strażnik - jest! ciach-ciach, ojej, panu już podziękujemy. biec, do zabudowań. drzwi. raz-dwa i... BUM! cholera, niedobrze, dlaczego strzelacie? nie strzelajcie, nie lubię jak się do mnie strzela. zawleczka. i... kolejne BUM! ha, jak się cichutko zrobiło. od razu lepiej. korytarz, drugi, eee? a ona co tu robi? cii, już dobrze, cii, spokojnie, cii, nie będzie bolało... nie bolało, prawda? nic a nic. pokój. cel. och, co za maniery? mierzyć do gości? a fe, widzę, że plotki o wychowaniu Hawkwoodów są mocno przesadzone... no już, proszę, oto rapier. pistolet i tak by nie pomógł... a teraz - stawaj i mnie zabij... AHHH...
zaraz, to już koniec? ups, pobrudziliśmy troszkę. oj, zostaw to gardło. tętnica poszła, nic nie poradzisz. co teraz... aha, dokumenty i pieczęć. pozwolisz? tobie się i tak nie przydadzą...

- Koniec, powtarzam, koniec! Wracamy do taty!

zaraz, co ja widzę... toż to zegarek. ładny. złoty. pójdzie za trochę ptaków. rzut oka na cyferblat. dwie minuty od początku akcji, minuta do przylotu glin. ha, mamy nowy rekord, chłopaki się ucieszą...


* * *


GD-18547893/99/a/558

Temat: rozpoznanie stanu psychicznego

Obiekt: Nor-Yian Miharshun, Moebius

Treść: stany lękowe, halucynacje, skłonność do sadyzmu i zachowań autoagresywnych, niedorozwój emocjonalny

Sugestie: obserwacja, okresowe badania kontrolne, w wypadku pogorszenia stanu - leczenie kliniczne, w ostateczności uśpienie zdolności psychonicznych

* * *


jej oddech - głęboki, rytmiczny. dotyk nagiego ciała. skóra gładka, pachnąca... przywieramy do siebie mocno, czuję jak przesuwa dłonią po moim udzie...
atak jest błyskawiczny. skurcz mięśni, łokieć. odchylić głowę. cholera, żebra. noga. blok. uderzyć głową. dostała. ja też. znów łokieć. zaraz po nim - dłoń. w splot. cholera, oddychać. kopię. szybciej. uderzyć. ruch mięśni - noga. szybciej. ciężar na tą nogę. niżej. kopnąć pod kolano. niżej głowa. za wolno. noga? nie - dłoń. wstać. szybciej. blok. blok. teraz. chwyt. podciąć. mocniej. trzymać...

- Runda dla ciebie, Moeb. A teraz pod prysznic. Oni mogą wrócić lada chwila.

...

Xadeer, moja Xadeer, co ja Ci zrobiłem?

* * *


ZABIJ ICH. ZABIJ ICH WSZYSTKICH A POTEM WRÓĆ DO MNIE.

nie mogę się ruszyć. on jest silniejszy ode mnie. silniejszy od Varii. od czegokolwiek co w życiu widziałem...

ZABIJ.

cholera, nie ucieknę mu. więc to do niego zanosiłem modły? dla niego mordowałem?

ZABIJ.

jemu służyłem?

ZABIJ.

nie, to niepotrzebna śmierć. to moi przyjaciele. to, do cholery, jest mój klan...

ZABIJ ICH I WRÓĆ TUTAJ.

dobrze. zrobię to, Panie.

...

- Co ci jest? Wszystko w porządku? Znalazłeś ich?

- Nie, Askarze [takie proste - Pazur zniszczony, Askar i Vasil się nie spodziewają, tylko kilka cięć]. Nie znalazłem niczego. Musimy czekać [to, do cholery, jest mój klan...].

* * *





Aby skomentować ten opis kliknij TUTAJ

POWRÓT