Seth (4994-A-372-P)
alias
Ludvik Trynidad LiHalan





Eony.
Wieki, dekady, lata.
Miesiące, tygodnie, dni, godziny.
Minuty, sekundy...

Pustka. Zimno. Pustka. Zimno. Pustka... Pustka.

"JUŻ CZAS" - głos jak grom. Pierwsze słowa.

***


Ciemność - abym widział. Dystans - abym dotykał. Cisza - abym przemawiał.





Jestem…...

Kim jestem? Znów nic nie pamiętam. Pustka. Moje myśli. Moja pamięć. Gdzie ona jest. Pustka.

Gdzie jestem? Półmrok, nieruchome cienie. Biel ściany. Biel łóżka. Biały kitel dziewczyny. Dlaczego. Smutny uśmiech. Dlaczego. Czerwień ust.

Dlaczego jestem?

***


Drzwi rozsuwają się z sykiem i ktoś wchodzi do niewielkiej sali. Leżący na łóżku usiłuje wstać, jednak jego ręce i nogi krępują pasy, a wielobarwne kable oplatają całą ogoloną do skóry głowę. Rezygnuje. Przybyły bez słowa siada po turecku pod przeciwległą ścianą. Też jest dzieckiem, chyba niewiele starszym. Może mieć 12 lat. Czego może chcieć…

Siedzący nagle unosi głowę. Jego oczy. Czerwone. Błyszczą...

... ciało chłopca momentalnie wypręża się w bólu. Pasy trzeszczą, tnąc skórę kończyn. Z dygoczącego w spazmach gardła dobywa się pojedynczy krzyk. Zapada cisza…

... przerywana cichym pikaniem maszyny.

***


Drzwi rozsuwają się z sykiem. Ile to już razy?
Wchodzi On. Leżący na łóżku nawet nie otwiera oczu. Nie musi. Rozpoznaje po krokach.
Zaraz zacznie się...

...ból! Straszliwy ból! Krew leci z pokaleczonych nadgarstków, z pociętych kostek, z nosa… Krzyk - przeciągły, siłą wyrwany z płuc. Łzy...

Boli. Boli.

... płyną strumieniami...

Nie chcę.

... z opuchniętych oczu.
Żyć.

Zapada cisza, przerywana cichym pikaniem maszyny.

***

Drzwi rozsuwają się z sykiem. Gość siada pod ścianą. Oczy błyszczą. Ból...

... jakby ktoś przypalał każdy najmniejszy fragment ciała...

Nie.

... jakby wbijał szpilki w każdy nerw...

Nie chcę.

... jakby ogień trawił ciało od środka...

Ciebie!

... ustał.

Jęk spod ściany. Ból obandażowanej dłoni. Dwa leżące ciała. Zwycięstwo… ciemność. I cisza, przerywana cichym pikaniem maszyny.




Powinienem był go zabić.

Gniew.

***


Jak ona mogła? Jak ona mogła? Podniosła na mnie rękę. A oni jeszcze próbują to tłumaczyć, bronić … Nie miała prawa!

Żałosne. Każdy człowiek odpowiada za swoje czyny. Każdy. Swoje. Nic mnie nie obchodzi, że ma jakieś pretensje do ojca. Nie pierwsza i nie ostatnia.

Jej syn nie żyje. Cóż ja zawiniłem, że mordercę śle na mnie? Takiej chce sprawiedliwości? Cyrograf podpisany cudzą krwią … Do tysiąca demonów Qx’thanu, też potrafię grać w tę grę.

***


Droga ku prawdziwemu wyzwoleniu wiedzie przez wyzbycie się zobowiązań. Tak więc ten Hawkwood … Nie pozwolę, by przeszkodził w mojej drodze. Już dość błędów popełniłem. Czas płynie nieubłaganie. Cele są jasne, ale droga kręta. Każdy dodatkowy wybój, każdy dodatkowy zakręt - oddalają mnie od spełnienia.

Czy to jest próba? Możliwe. Muszę jej stawić czoło. I muszę wyjść z walki zwycięsko. Inną drogą jest śmierć. A ta, choć pisana każdemu, jeszcze po mnie nie przyszła. Wiem to.

***


Powinienem był go zabić.

Gniew.

Nie, nie gniew. Emocje łudzą umysł, przesłaniają rzeczywistość. Gdyby nie gniew, już byłoby po sprawie.
Brak mi opanowania. Konieczna praca nad tym.
Popełniłem grzech zaniedbania, a to już wręcz niedopuszczalne.

Pora wziąć życie w swoje ręce.



Aby skomentować ten opis kliknij TUTAJ

POWRÓT