Nie wiem po jaka cholere to, Towarzyszko, ale co mi tam, napisac moge. Potem sobie to jakos zredagujecie. W ogóle komu to do czego potrzebne? Varia Silva Juandaasta Curriculum vitae Pochodze z Severusa, tam sie urodziłam, kiedy - nie pamietam, ale mam teraz ze dwadziescia szesc lat na bide. W domu mi było łyso - i nikomu nic do tego czemu - i zwiałam. Nie pałetałam sie sama długo - przychołubił mnie Semen Ilycz, hrabia, taka jego mac... (Katle swoja droga tez poznałam, zajebista staruszka). U Decadosów byłam trzy lata, próbowali mnie szkolic do agencji Jakovian, ale nie wyszło. Potem - własciwie nie wiem dlaczego, chociaz moge sie domyslac - hrabiatko komus podpadło, zaczeło sie robic nieprzyjemnie, dochodzenia jakies, jakis inkwizytor sie przypałetolił, o Aide zaczał wypytywac i szast prast nagle laduje w łapach Avestii. Mam wrazenie, ze próbowali mna koscielna gebe zatkac, z przeproszeniem Matki Przełozonej. Azbesty przesłuchały i wysłały do Klasztoru Pokutnego. Najgorzej tam nie było, chociaz taka zmiana po decadoskim dworze to był niezły szok. Ale w Klasztorze najwiecej sie nauczyłam. I tam przyjeliscie mnie do siebie. Nie wiedziałam, co ze soba zrobic, a Lux Splendor nie było jakas specjalnie obmierzła alternatywa. Jak wyszłam z Klasztoru zaczełam dla was pracowac i na razie nienajgorzej nam sie układa, nie? Chociaz róznie bywało, czasami łdowałam sie we współprace z takimi... różnymi... Nie wiem, moze pół roku po pokucie spotkałam takiego jednego Masseri. I on... bo on... On mi otworzył oczy, przez niego pokochałam Feniksa, pojełam kim jest, kim moze byc, jak jest wazny - dla nas wszystkich. Dalej pracowałam dla was - a jak sie dało to i dla Niego troche... Z wazniejszych... "Persefona" i jej obcy lokator, ta sprawa podczas soboru na Leminkainen, Pandemonium - tfu, Hefajstos... I Ewa. Ewa, która jest moja córka i mam gdzies jak wy to widzicie. Zgodnie z zaleceniami obserwuje wpływ moich rozwinietych zdolnosci psionicznych na organizm i wydaje mi sie, ze spokojnie da sie to pogodzic. Na badania zgłaszam sie regularnie, jak tylko jestem w poblizu. No to jak juz pisze to moge jeszcze wtrynic prosbe na koniec, bo jest szansa, ze przeczytacie - szukam niejakiego Vladimira Kropotkina... chociaz, hm, watpie, zeby teraz uzywał tego nazwiska. Taki... pilot. Ostatnio w scisłym połaczeniu ze statkiem dziwnego typu odlatywał ze Stosu. Tuz po własnym slubie zreszta. Jakbyscie cos wiedzieli, to byłabym wdzieczna. (Aha! Ten slub nie był ze mna, zeby nie było, ze dlatego go szukam...) |
|
Wyciąg z akt sporządzony na wniosek placówki nr 515/Sr z dn. 16.04.5001r. Ustalenia na dzień 16.08.5001r. Varia Silva Juandaasta, wiek nieustalony, wzrost: wysoki, włosy: rude, oczy: prawe - zielone, lewe - niebieskie. W 4994 r. nieprzyjęta w szeregi Jakovian ze względu na brak predyspozycji, przechwycona przez Świątynię Avestii i skierowana do klasztoru pokutnego pod wezwaniem św. Mai Przewodniczki Grzeszników, gdzie przebywała dość długo. Po opuszczeniu klasztoru objęta opieką Zakonu Eskatonicznego, dla którego od tamtego czasu wykonuje proste zlecenia. Silna, utalentowana psioniczka, fanatycznie oddana Cesarzowi. Od niedawna towarzyszy jej dziecko, lat ok. pięciu; podobieństwo wskazuje na znaczny stopień pokrewieństwa, być może córka. Ojciec nieznany. |
|